Krytyka Sadhu - wypowiedzi Waisznawow

Tutaj możesz dyskutować na różne tematy dotyczące wiedzy, życia z godnie z filozofią, innych sang wiszuickich, na tematy kontrowersyjne i takie sobie...
Indumati
Posty: 48
Rejestracja: śr sie 13, 2008 1:23 am

Krytyka Sadhu - wypowiedzi Waisznawow

Post autor: Indumati »

Balaji Prabhu

Co do NM, kurcze przypomina mi się sytuacja ze Sridharem Maharajem kiedy niektórzy bhaktowie z iSCKON-u mówili,że on jest mayavada[swego czasu znalazłem te teksty na necie] . W sumie osoby raczkujące w SK mówią takie rzeczy wobec takiej osoby ...wobec kogoś kto swe życie poświecił swemu Guru i Krysznie . Pod koniec swego pobytu na tej planecie właśnie jego Bhaktisiddhanta Sarasvati poprosił o śpiewanie bhajanu . Wystarczy poczytać teksty SM , jedno wielkie zanurzenie w SK - dla mnie to po prostu święty waisznawa . A tu takie słowa ...po prostu dramat. I to napisze całkiem serio ...można się popłakac

Obrazek

Pewnie gdybym nie czytał i nie poznał kim był Sridhar Maharaja i zetknął się z takimi ocenami wypowiadanymi przez niektórych członków ówczesnego ISCKON-u ,to bym w to wierzył , a i może bym powtarzał bezproblemowo te słowa ,ślepo ufając w autorytet osób , które je wypowiadają ,że są nieomylni. Teraz wiem ,ze mogą się mylić ,czasami przynajmniej . I tutaj nawet nie chodzi o aparadhy ale o zwykła przyzwoitość Dlatego jestem dużo ostrożniejszy w takich sytuacjach

Obawiam się ,ze podobnie może być z równie łatwym ocenianiem NM przez niektóre osoby , które na dobrą sprawę początkują w SK .NM ma 88 lat , praktycznie- od dziecka był związany z wielbieniem Najwyższego Pana - bez żadnych dewiacji . Osobiście obawiałbym się rzucać ostre , jednoznacznie negatywne czy nawet ironiczne słowa w stronę takiej osoby - choć osobiście nie jestem bardzo związany z NM . Ja rozumiem ,że jest konflikt na linii NM - ISCKON ...reinicjacje [] nieco inny nastrój niż SP etc., Ja rozumiem ,że nie da się uciec od ocen , zajęcia stanowiska ,ze ISCKON chce zachowac swoją odrębnosć i nastrój [ma do tego pełne prawo] ale naprawdę warto uważać - bo może to bardzo wielki waisznawa , bardzo , bardzo drogi Panu Krysznie i wcale nie jest przypadkiem ,ze tak wielu czuje inspiracje słuchając go i wielbiciele , którzy się zagubili odnajdują w nim wsparcie i wracają do ŚK . I być moze nie chodzi o pragnienie wielkiej ilości zwolenników , ale po prostu może chce on pomóc tym ludziom odnaleźć się w SK- a że jego słowa do nich trafiaja , wzbudzają wiarę i może jedst to dużo wiecej niz fascynacja Britey Spears ,czy Metallicą
W sumie jeśli już oceniać warto przeczytać jego książki , wykłady , zanim się zacznie opierać na negatywnych, obiegowych wypowiedziach na jego temat z netu , bo tam w sumie można znaleźć na każdego coś złego . Przypomina mi się sytuacja z W-wy kiedy będąc zgorzkniały rozmawiałem nieco krytycznie z jedną osobą na temat IDS i jeden z bhaktów stojąc obok zatkał uszy i odszedł ...pamiętam do dziś i teraz wiem ,ze miał rację , a dla mnie dobra lekcja ...choć niemiła


W sumie w Berlinie spotkałem uczniów NM jedząc prasadam ... uczciwie przyznam nie zachęcali mnie do przejścia na ich stronę , nie mam nocnych koszmarów i nie budzę się w nocy słysząc głosy "jeszcze nie wiesz że jesteś nasz" . Mili i sympatyczni bhaktowie

dzięki za pw i dzięki za te słowa ale dużo mądrzejsze słowa można znaleźć książkach i wykładach Szrila Prabhupady , Sridhara Maharaja Narajana Maharaja , Kryszny Kszetry Prabhu czy mojego Guru ...w ich sercach jest bhakti ,tam jest życie cóż we mnie tego nie ma Dlatego warto się trzymać tych osób , bo inaczej cała Świadomość Kryszny jest bezużyteczna, sami jesteśmy bezradni . Pewnie każdego z nas inspiruje bardziej ten czy inny wielbiciel , dla Ciebie jest to KK
ObrazekP dla innych NM ...to są szlachetne uczucia dlatego warto je szanować i te swoje , i te innych

chciałby napisać ,ze jestem Waszym sługą ale daleko mi do tego , cóż mam nadzieję ,ze kiedyś dojdę do tego etapu 3majcie się
Ostatnio zmieniony pn lut 02, 2009 4:36 am przez Indumati, łącznie zmieniany 2 razy.
Indumati
Posty: 48
Rejestracja: śr sie 13, 2008 1:23 am

Re: Krytyka Sadhus - wypowiedzi Waisznawow

Post autor: Indumati »

Mahabala Prabhu

Przepraszam Cie bardzo Matadzi, ale pokaz mi w ktorym miejscu NM musi poprawiac bledy w ksiazkach SP. Poki co, to ja jakos tego nie zauwazylem.
Dalej idac, jezeli mamy byc do konca konsekwentni, to raczej wielu chce poprawiac NM i uczyc Go swiadomosci Kryszny(totalny smiech).
A moze zamiast tyle sie rospisywac na Jego temat, warto poprostu zaprosic NM np. do Polski i podjac konkretna dyskusje, a nie tylko pisac i pisac nie znajac osobiscie Czlowieka. Wiesz, ja mimo tego, ze jestem zwiazany z ISKCONem od 1982r. to mam juz tego serdecznie dosyc, widzac jak ponizacie bhakte takiej klasy. Mimo wyksztalcenia i erudycji nie macie za grosz klasy.

Z powazaniem
Maha Bala

Witam Cie G..!

Jakbys wobec tego wytlumaczyl fakt, ze nasz Mistrz Duchowy pozwala niektorym ze swoich uczniow przyjac B. V. Narayana Maharaja jako siksha-guru?
Wiesz, osobiscie na Twoim miejscu bylbym bardzo ostrozny w ocenianiu tak zaawansowanego wielbiciela jakim jest Narayana Maharaja tymbardziej, ze swoja opinie wystawiasz na podstawie rozmow z kilkoma spotkanymi kanishta-adhikari, ktorzy maja szczescie byc uczniami Narayana Maharaja .
Chce Ci powiedziec, ze Maharaj ma grubo ponad 100 tysiecy uczniow. Postaraj sie wiec zapoznac z tematem ( oczywiscie jezeli tego chcesz) z bardziej zaawansowanymi wielbicielami, np. uczniami Srila Prabhupady, ktorzy przyjeli siksha od Sridhara Maharaja tak jak im polecal Srila Prabhupada, a obecnie przyjeli siksha od Narayana Maharaja. Zobaczymy wowczas jakie bedzie Twoje zdanie na ten temat. Chce Ci przypomniec, ze juz raz miedzy 1978-1982 wielbiciele z naszego obozu popelnili wystarczajaco duzo obraz w kierunku Sridhara Maharaja a skutki tego dzialania odczuwamy do dzisiaj.

Pozdrawiam Cie goraco,
Maha Bala

Czy chcemy tego czy nie ekspansja Ruchu NM jest nie unikniona rowniez w polsce i my wszyscy zdajemy sobie z tego sprawe.

I bardzo dobrze! Jezeli posiadasz silna wiare, to nie masz podstaw aby sie czegokolwiek obawiac. Mnie jakos uczniowie NM nie "przerobili", a i na stosie tez nie zostalem przez nich spalony ani lamany kolem aby zmienic poglady. Wrecz przeciwnie. Dzieki tej znajomosci moge ich blizej poznac i dostrzec roznice filozoficzne. Chroni mnie to przed wyciaganiem pochopnych wnioskow i bezpodstawnym oskarzaniem. Jakby na to nie patrzec sa to rowniez vaisnawowie i nalezy im sie nalezyty szacunek. Pozatym nawet jezeli dojdzie do tzw. "ekspansji", to jest to swietna "alternatywa" dla tych osob, ktore stracily wiare w ISKCON i odeszly od swoich guru. Jak sam zapewne zauwazyles mimo, ze mamy tak wielu swietnych znawcow filozofii to jakos ciezko jest im zainspirowac do powrotu tych, ktorzy odeszli. Fotoreportarze i statystyki mowia same za siebie. Choc zabrzmi to zapewne sentymentalnie, to przede wszystkim liczy sie milosc i oddanie.( Nektar Oddania, Roz-2, Pierwsze etapy oddania).Serdecznie polecam ten rozdzial.

Maha Bala


Heya G..!

Posluchaj stary przyjacielu, nie mozesz brac jakiegos filmiku za odnosnik do powaznej dyskusji o powaznych vaisznawach. Gdybym ja sie opieral o propagande wymierzona w ISKCON na podstawie filmow zamieszczonych np. na YouTub, to juz bym dawno zostal uczniem NM.
Tu chodzi o zupelnie cos innego. Musze niestety uzyc tego nielubianego zwrotu, ale to jest sprawa polityczna. Miedzy ISKCONem, a NM trwa powazny konflikt, ktorego my napewno nie rozwiazemy. To jest zadanie dla "gory". My mozemy jedynie pomoc lub sprzeczac sie w nieskonczonosc. Osobiscie znam bardzo dobrze Romapade Swamiego od 10 lat, ktory jest GBC i wiem jakie jest Jego stanowisko w tej sprawie. Rozmawialem rowniez z naszym Guru na ten temat i dal mi taryfe ulgowa w kontaktach z uczniami NM, poniewaz dobrze wie , ze Raga jest moim starym przyjacielem, inaczej moglbym o tym zapomniec. Jednak wlasnie dzieki tej taryfie ulgowej moglem sie blizej przyjrzec zarowno NM jak i Jego uczniom. Tu rowniez mozesz znalezc niesamowita roznorodnosc, podobnie jak i w ISKCONie. Wielu uczniow NM dziala na szkode Swojemu guru, poniewaz przyjeli od Niego inicjacje aby sie normalnie zemscic na ISKCONie. Jak widzisz bardzo niska motywacja. Ale sa w Jego towarzystwie tacy vaisznawowie jak chociazby Padmanabha Swami. Nota bene stary przyjaciel naszego Guru. Ja mialem rowniez niewlasciwe zrozumienie NM i Jego sangi, dopoki nie poznalem Padmanabhy Swamiego. W ciagu 2 tygodni Jego pobytu w Chicago wszystko mi starannie wytlumaczyl i nie padlo z Jego ust ani jedno obrazliwe slowo w kierunku ISKCONu. Kiedy Mu pokazywalem zdjecia Indradyumny Swamiego, touru, nauczania w Polsce itd. to Padmanabha Swami plakal. Kiedy IDS przyjechal pierwszy raz do swiatyni w Detroit w 1971r. to wlasnie PS otworzyl IDS drzwi do swiatyni. Byli(Sa) przyjaciolmi tyle lat, a dzisiaj nie moga sie oficjalnie spotkac. Dlaczego? Poniewaz Padmanabha przyjal doslownie instrukcje Srila Prabhupady. Po odejsciu SP Padmanabha S., ktory byl jeszcze wowczas grhastha, przyjal siksa od Sridhara M., nastepnie po Jego odejsciu od Puri M., a nastepnie NM od ktorego przyjal sanyase.
Obrazek
Ty wiesz jakiego to jest kalibru vaisznawa. Tyle lat przy takich Osobistosciach. Kazdemu z nas zycze, aby mial tyle laski od Kryszny ile posiada Padmanabha Swami.


Pozdrawiam Cie G... i prosze jak brat duchowy zastanow sie nad tym wszystkim.
Ostatnio zmieniony pn lut 02, 2009 4:43 am przez Indumati, łącznie zmieniany 1 raz.
Indumati
Posty: 48
Rejestracja: śr sie 13, 2008 1:23 am

Re: Krytyka Sadhu - wypowiedzi Waisznawow

Post autor: Indumati »

Madhavendra Prabhu
Obrazek
Mozna by sprobowac spojrzec na sytuacje z innej jeszcze strony. Glowna obawa jesli chodzi o uczniow NM (i z reguly o bhaktow spoza Iskconu) jest taka, ze chca "krasc" bhaktow z Iskconu i maca im w glowach, dlatego trzeba ich odseparowac od bhaktow Iskconowych. W zwiazku z tym mozna by zastanowic sie nad paroma kwestiami.

1. Poza Iskconem, wszystkie grupy Vaisnava, ktore znam nie maja tego rodzaju paranoji. Bhaktowie spotykaja sie bez problemu i bylem na programach gdzie zgodnie i przyjaznie przebywali ze soba uczniowie Narayana Maharaja, Paramadvaiti Maharaja, Tripurari Maharaja, Atulanandy Prabhu. Nie zauwazylem zadnego strachu, ze ktos bedzie kradl uczniow od kogos. Dlaczego? Poniewaz bhaktowie czuja sie bezpiecznie i pewnie w swoich wyborach.

2. Jesli nawet jakis uczen poczuje inspiracje do innego guru, z reguly bez problemu dostanie pozwolenie na przyjecie od niego siksa. Znam takie przypadki, kiedy np. uczen Tripurari Maharaja poprosil go, zeby pozwolil mu przyjac siksa od innego guru i bez problemu dostal pozwolenie. Po pierwsze jest to zgodne z sastrami, a po drugie wydaje sie naturalna konsekwencja faktu, ze dla guru, dobro ucznia (i jego wolna wola) jest bardzo wazne. Wiem, ze nieoficjalnie niektorzy guru z Iskconu rowniez na to pozwalaja, ale robia to dyskretnie, w tajemnicy, zeby nie miec problemow z glownym nurtem Iskconu.

3. Bhaktowie z Iskconu mowia, ze przez swoj seperatyzm chronia ruch Prabhupada, zarowno jego tozsamosc, jak i materialne dobra. Czy naprawde zagrozenie jest tak wielkie? U nas, w Polsce rozdmuchuje sie zagrozenia wynikajace z nauczania Narayana Maharaja, ale prawie nie slyszy sie, ze np. w Indiach ritvicy coraz bardziej opanowuja Iskcon, jedna z najwiekszych swiatyn (Bengalore) jest calkowicie w rekach ritvikow, wiele innych miejsc jest na granicy przejecia przez nich, Iskcon traci miliony dolarow i ludzi. W Stanach tez robi sie coraz gorzej. Ritvicy sa apasampradaya, gdy tymczasem NM, Tripurari Maharaja i inni nauczaja czystej siddhanty. Pomimo tego slyszalem na wykladach, ze problem z ritvikami jest tylko taki, ze nie chca podporzadkowac sie GBC, a poza tym sa dobrymi bhaktami, poniewaz sluza Prabhupadzie. Natomiast Tripurari Maharaja jest zdrajca, Narayana Maharaja demonem, itd. Taki J...tutaj cos tam dostanie po glowie czasami, ale toleruje sie go, bo glosno krzyczy Jay Prabhupada, i ogniscie krytykuje Narayana Maharaja.

4. Czy seperatyzm jest dojrzala i wlasciwa polityka? Popatrzmy na owoce, juz wczesniej o tym pisalem. Kazdy bhakta gucio czuje, ze ma prawo krytykowac zaawansowanych, starszych Vaisnavow i tak naprawde ma to prawo- pozwala sie na to i gucio dostaje przyklad ze strony nawet sannyasinow. Starsi bhaktowie Iskconu z reguly nie wtracaja sie, kiedy widza krytyke bhaktow z innych math. Zarowno tutaj jak i na waisznawa.pl czekalem kiedy jacys starsi bhaktowie zbesztaja osoby, ktore bez szacunku odnosza sie do guru spoza Iskconu, nie uzywajac np tytulu Maharaja (w delikatniejszych przypadkach, jak np w powyzszym poscie A...), albo walac bezposrednio inwektywami. Jedyne co czasami slysze, to powtarzany slogan o "szacunku na odleglosc", ale nie ma on zadnego zastosowania w zyciu.

5. Jeszcze w zwiazku z tym punktem- czy seperatyzm jest wlasciwa polityka? Po pierwsze- dlaczego bhaktowie odchodza? Czy z Iskconu odchodza osoby, ktore byly w nim szczesliwe, az tu nagle pojawil sie zly Guru z Indii i ich ukradl? Wszystkie osoby, ktore znam i ktore odeszly z Iskconu czuly sie tam zle- czy to z powodow spolecznych, czy filozoficznych, albo ogolnej atmosfery, ktora im nie pasowala. Czesto, zanim nie pojawil sie guru, ktory na nowo ich zainspirowal, osoby takie nie braly juz zadnego czynnego udzialu w Iskconie i coraz bardziej sie odsuwaly od bhaktow i bhakti yogi.
Oczywiscie sa osoby, ktore sa w pelni szczesliwe w Iskconie, usatysfakcjonowane tym co im daje, swoja relacja z Guru itd. No ale dla takich osob nie bedzie zagrozenia, nawet gdyby sluchaly codziennie wykladow NM. Raczej wiekszym zagrozeniem jest zachecanie ich do Vaisnava aparadhy, (co pod pretekstem ochrony ruchu Prabhupada, stalo sie czyms normalnym), poniewaz obraza wobec Vaisnavy moze zniszczyc czyjas sluzbe oddania calkowicie i szybko.
Moim zdaniem, kiedy w tak ciezkim momencie twojego zycia pojawia sie guru, ktory cie inspiruje (niewazne skad by on nie byl) to mozesz uznac jego pojawienie sie za kolo ratunkowe, zrzucone bezposrednio przez Kryszne. Wiara (sraddha) jest czyms duchowym i stoi ponad instytucjonalnymi podzialami. Jesli w kims budzi sie wiara w jakas osobe, jako jego guru, powinnismy to szanowac, a nie atakowac, czy "odcinac uschnieta galaz".

6. Czasami zastanawiam sie co bhaktowie maja na mysli, mowiac o tym, ze ktos "kradnie bhaktow". Przyznam sie, ze oprocz na pewno chwytliwego sloganu propagandowego nie widze w tym zadnej konkretnej i prawdziwej tresci. Bhaktowie to nie jest stado baranow, ktore mozna ukrasc. Jak to sie stalo, ze zostalismy bhaktami, czesto zostawiajac za soba swoje rodziny, przyjaciol, szkole, itd? Z powodu wiary, wbrew temu co wszyscy probowali nam powiedziec i ostrzec nas przed "krysznowcami". Czy po przylaczeniu sie do bhaktow, nasza wiara przestala nas prowadzic, i teraz nie mozemy juz jej ufac? Dlatego nie wierze w zadne "porywanie" bhaktow. Jesli w kims obudzi sie wiara w guru spoza Iskconu, to jest to sprawa wazniejsza niz instytucjonalne wzgledy.

7. Jak wiec Iskcon moze odpowiadac na przypadki bhaktow odchodzacych do innych grup? Zastraszanie, izolacja, ktore stosuje sie teraz, nie dzialaja. Byc moze na krotka mete beda mialy jakis efekt (co widac po wypowiedziach niektorych osob w tej dyskusji), ale dlugoterminowo to nie zadziala, bo jak mowilem wczesniej bhaktowie to nie jest stado baranow i wiekszosc z nas, ma doswiadczenie w samodzielnym mysleniu, bez ktorego ciezko by nam bylo odrzucic glowny nurt spoleczny i zostac czlonkiem "dziwacznej" grupy religijnej.
Ja bym stawial na otwartosc. Na poczatek Iskcon moglby zostac czlonkiem WVA (World Vaisnava Association), bo moim zdaniem to obciach, ze nie jest w stanie podpisac sie pod idealami, promowanymi przez WVA, czyli jednosci i przyjazni pomiedzy wszystkimi grupami Vaisnava. Po drugie zaadresowalbym kwestie, ktore powoduje, ze bhaktowie odchodza do innych grup i sprobowal zmienic i polepszyc rzeczy, ktore odpychaja ludzi. Polegalbym tez bardziej na Krysznie. Jesli ktos chce odejsc, niech odejdzie. Jesli Iskcon stanie sie dojrzalszy, takich osob bedzie coraz mniej. Jesli jednak polityka zewnetrzna bedzie sie ciagle opierala na technikach rodem z najczarniejszych lat komunizmu, to wkrotce wiekszosc myslacych, otwartych i inteligentnych osob odejdzie.

Obrazek
Ostatnio zmieniony pn lut 02, 2009 6:05 am przez Indumati, łącznie zmieniany 1 raz.
Indumati
Posty: 48
Rejestracja: śr sie 13, 2008 1:23 am

Re: Krytyka Sadhu - wypowiedzi Waisznawow

Post autor: Indumati »

Madhavendra Prabhu - kontynuacja
Co do twoich argumentow J..., na temac szczegolnej mocy "Zalozyciela Aczaryi" to powiedz mi jedno- co odroznia Srila Prabhupada od pozostalych swietych z naszej tradycji? Dlaczego nie siegnac dalej, np. do Bhaktisiddhanty Sarasvati Maharaja i dlaczego nie zalozyc, ze jego duch ciagle obecny jest w Gaudiya Math (i mysle, ze jest) i dlatego GM jest transcendentalne. Albo szesciu Goswamich? Czy oni nie sa obecni w naszej sampradayi? Albo co z Panem Czejtania, ktory jest tak naprawde "zalozycielem-acarya" naszej linii Gaudiya? Zastanow sie i powiedz co odroznia Prabhupada od tych swietych i co jest w nim tak szczegolnego?

Filozofia ritvik to po prostu stek bzdur, ktore nie przyjmie zaden myslacy czlowiek. Moc jest w sukcesji uczniow i wielkosc swietych osob polega na tym, ze glosza czyste przeslanie Pana Czejtanii, a nie na jakichs magicznych mocach, ktorymi obdarowal ich Kryszna. Jedyna magiczna moca jest wlasnie trzymanie sie sukcesji uczniow i dlatego wszyscy guru, ktorzy sluza swojemu guru, zachowujac przy tym czystosc siddhanty Vaisnava maja laske Kryszny, czy to guru w linii Prabhupada, czy jakakolwiek inna grupa, w tym grupy nalezace do WVA.

Nie odpowiedziales na moje pytania J..., o tym co rozni Prabhupada od poprzednich aczaryow w naszej sampradayi i w jaki sposob jego obecnosc w Iskconie rozni sie od obecnosci Bhaktisiddhanty Maharaja w Gaudiya Math, czy w ogole obecnosc naszych aczaryow w sampradayi.

G...- nic mnie nie zrozumiales. Dokladnie to wlasnie napisalem: ritvicy mowia, ze nie potrzebuja guru, poniewaz maja Prabhupada. Moje pytanie bylo takie (innymi slowami) - dlaczego nie isc krok dalej i nie przyjac inicjacji ritvik od Bhaktisiddhanty Maharaja, albo Rupy Goswamiego? Co odroznia ich od Prabhupada? To chyba prosta kwestia filozoficzna.

Haribol K...
Nie kwestionuje wznioslej pozycji Prabhupada. Zawdzieczamy mu nasza swiadomosc Kryszny. Osobiscie, choc jestem jego duchowym wnukiem, to czuje jego obecnosc w moim zyciu, szczegolnie poprzez mojego mistrza duchowego. Uwazam jednak, ze czasami uczucie do niego moze przerodzic sie w cos wykrzywionego i niezgodnego z nasza siddhanta, jak filozofia ritvik i w takim momencie wazne jest podkreslenie tej kwestii- potrzebujemy zyjacego mistrza duchowego. Prabhupada moze byc dla nas zrodlem inspiracji, mozemy miec dla niego uczucie, ale nasze glowne polaczenie z Kryszna to polaczenie jakie mamy ze swoim mistrzem duchowym. Dla mnie wielkosc Prabhupada lezy wlasnie w jego czystosci i przekazywaniu czystej sukcesji uczniow i dlatego, kiedy np. ritvicy glosza, ze sa tak naprawde jedynymi prawdziwymi zwolennikami Prabhupada, powtarzaja w kolko slogany o tym, ze Prabhupada jest ciagle obecny i dlatego nie potrzebujemy nikogo innego, to dla rownowagi i jakiejs jasnosci filozoficznej wazne jest podkreslenie, ze nie, Prabhupada nie jest obecnym aczarya i potrzebujemy zyjacego mistrza duchowego. Mysle, ze Prabhupada jest obecny w naszej sampradayi, podobnie jak wszyscy poprzedni aczaryowie, ale nie w ten pokretny sposob, jaki probuja prezentowac ritvicy. Osobiscie uwazam, ze nie musimy ustanawiac Prabhupada na tronie i oglaszac go sampradaya aczarya itp, zeby okazac mu nasz uczucie, te rzeczy trzyma sie w sercu, a Prabhupada bedzie zadowolony, kiedy przyjmiemy jego nauki i bedziemy starac sie byc bhaktami.

PS. Nie napisalem, ze Prabhupada nie jest "Zalozycielem-aczarya Iskconu". To jest po prostu fakt. Napisalem, ze Prabhupada nie jest sampradaya aczarya, ani nie jest aczarya w zaneczeniu w jakim tego slowa uzywaja ritvicy, czyli kims w rodzaju mesjasza, ktory zmienil nasza filozofie i mial tyle mocy, zeby zatrzymac sukcesje uczniow. Takie postawienie sprawy nic nie dodaje Prabhupadzie i jestem pewny, ze gdyby Prabhupada sie znow pojawil, rozgonilby takich spekulantow na cztery wiatry

Obrazek
Wczesniej bylo juz dyskutowane, jaka jest definicja "sampradaya aczaryi".
Tak uzywa tego slowa Prabhupada:
Our Indian spiritual life is guided by the äcäryas, sampradäya äcärya, the Rämänujäcärya, Madhväcärya, Viñëu Svämé and Nimbärka.

W veda-base jest taka definicja aczaryi: Äcärya-realized spiritual teacher who imparts the precepts of the Vedic scriptures through word and deed, and who teaches his disciples how to conduct themselves according to those precepts. Äcärya may also refer to any sort of teacher. When the word is applied to a sampradäya, however, then the term sampradäya-äcarya takes on special significance. This refers to a fully self-realized person who has founded a sampradäya and whose teachings are most prominent in that line.

Prabhupada nie zalozyl zadnej sampradayi, ale jest czlonkiem brahma-madhva-gaudiya sampradaya, dlatego tez nie jest "sampradaya aczarya", a przynajmniej nie w tradycyjnym znaczeniu.

W temacie "sampradaya acharyi", "zalozyciela acharyi" itp, podoba mi sie jak rozwinal ta kwestie Tripurari Maharaja:
Obrazek
Śrila Prabhupada jest założycielem aczaryą Iskconu i ponieważ pozycja założyciela aczaryi jest niepowtarzalna, wszyscy Gaudiya Vaisnavowie powinni za nim podążać. Czy zanim Śrila Prabhupada stał się założycielem aczaryą Iskconu, istniała w Gaudiya Vaisnavizmie instytucjonalizacja? Czy lekceważysz ważność instytucjonalizacji nauk Pana Czejtanii?

O. Ważne jest, żebyśmy zwrócili uwagę, że Śrila Prabhupada jest założycielem aczaryą instytucji, a nie religii, czy nawet sukcesji. Założycielem religii Śrila Prabhupada jest Śri Czejtania. Wyjaśnia to Sarva-samvadini tika Śri Jivy Goswamiego (komentarz do Sat-sandarbhy). W religii Śri Czejtanii istnieje wiele sukcesji. Śrila Prabhupada jest członkiem i wybitnym guru jednej z nich; tej która w czasach współczesnych podąża za wizją Bhaktivinoda Thakura. Tak naprawdę Śrila Prabhupada utożsamia swoją organizację z ruchem Thakura Bhaktivinoda.
Jest to po prostu stwierdzenie faktu. Nie minimalizuje ono pozycji Śrila Prabhupada i nie trzeba by było nawet o tym wspominać, gdyby nie ci, którzy próbują utożsamić tytuł "założyciel aczarya" z założycielami sampradayi, takimi jak Madhava, Ramanuja i Śri Czejtania. Niestety ta tak zwana gloryfikacja Śrila Prabhupada jest często używana do minimalizowania pozycji innych aczaryów Gaudiya Vaisnavizmu i niechcący okrywa filozoficzne dyskusje chmurami emocji i łez, rozmazując atrament, którym zapisano stronice śastr.

Jeśli chodzi o instytucjonalizację Gaudiya Vaisnavizmu, inną niż łagodna wersja instytucjonalizacji w formie literatury, przed Śrila Bhaktisiddhantą Saraswatim Thakurem niezbyt wiele zostało zrobione w tym kierunku. Był on prawdopodobnie pierwszym, który przeprowadził ten wielki eksperyment instytucjonalizacji Gaudiya Vaisnavizmu, ale wiele razy ostrzegał, przed problemami jakie mogą z tego powstać. Zważywszy na to, co wydarzyło się w ostatnich dekadach w Iskconie, może korzystniejsze dla rozprzestrzeniania nauk Śri Czejtanii Mahaprabhu byłoby, gdybyśmy zaczęli kłaść większy nacisk na esencję Jego nauk, a nie na instytucjonalizację.

Śrila Bhaktisiddhanta Saraswati Thakura pisze: " Idea zorganizowanego kościoła, w zrozumiałej dla wszystkich formie, oznacza koniec żywego, duchowego ruchu. Wielkie kościelne establishmenty są groblami i tamami, chcącymi zatrzymać strumień, który nie może zostać powstrzymany przez żaden sztuczny twor. Co więcej wskazują one na to, że masy pragną eksploatować duchowy ruch dla swoich własnych celów. Powstanie zorganizowanych kościołów wyraźnie oznacza koniec absolutnego i niekonwencjonalnego przewodnictwa bona fide duchowego nauczyciela"
( Harmonist, styczeń 1929)

P. Czytałem, że adi-guru to wielbiciel, który zakłada sukcesję uczniów i ustanawia jej oryginalne nauki, natomiast "założyciel aczarya" odnosi się do wielbiciela, który skierowuje parampara na właściwą drogę i kiedy oryginalne nauki zostają zmienione, albo utracone naprawia je. W związku z tym niektórzy uważają , ze wkład Śrila Prabhupada jest w kategorii tego czego dokonali Madhva i Ramanuja, będący założycielami aczaryami. Niektórzy uważają ich rownież za adi-guru, więc Śrila Prabhupada chyba również mógł być zarówno adi-guru jak i założycielem aczaryą. Książka, którą czytałem mówi jeszcze, że Bhaktivinoda Thakura wyjaśnia, że następcy założyciela aczaryi mają obowiązek widzieć nauki parampara poprzez jego instrukcje. Niestety w książce tej nie było odniesień z pism Bhaktivinoda Thakura, które wspierałyby te stwierdzenia. Czy Bhaktivinoda Thakura naprawdę to powiedział?

O. Sposób w jaki zdefiniowano tutaj terminy adi-guru i założyciel aczarya jest bardzo niestandartowy. Za wyjątkiem jednego przykładu, nigdy nie słyszałem, żeby jakikolwiek aczarya użył terminu adi-guru w odniesieniu do kogoś innego niż Kryszna, oryginalny guru. Podobnie termin "założyciel aczarya" nie pochodzi z pism. Jeśli by tak było, musiałby być tłumaczeniem słowa sanskryckiego. Założyciel aczarya odnosi się do założyciela instytucji. Śrila Bhaktisiddhanta był założycielem aczaryą Gaudiya Math, Śrila Prabhupada był założycielem aczaryą Iskconu, Śrila Śridhara Maharaja był założycielem aczaryą Śri Caitanya Saraswat Math itd.

Sam Śrila Prabhupada nigdy nie wyjaśnił terminów adi-guru i założyciel aczarya w sposób w jaki ty to robisz. Więc od samego początku jesteśmy zmuszani przyjąć wyjaśnienie tych terminów bez popierających je dowodów. Co więcej istnieją dowody, które świadczą o czymś przeciwnym.

Śrila Prabhupada pisze: "Jeśli mamy przyjąć guru, oryginalnym guru jest Kryszna, ponieważ to On poinstruował Pana Brahmę, pierwszą żywą istotę wewnątrz tego wszechświata. Tene brahma hrda ya adi-kavaye [SB 1.1.1]. Przekazał instrukcje adi-kavi (Brahmie, pierwszemu poecie, z którego emanują pisma wedyjskie). To On jest guru; Kryszna. W Bhagavad-gicie mówi: imam vivasvate yogam proktavan aham avyayam [Bg. 4.1]. Więc jest On adi guru. W Bhagavad-gicie instruuje również Arjunę. Jest On adi-guru."

Bhaktivinoda Thakura pisze: "Adi-guru wszystkich mistrzów duchowych w sukcesji uczniów jest Bhagavan, Najwyższa Osoba Boga. Ukazując Swoją wielką łaskę, poinstruował Brahmę, adi-kavi. Następnie prawdy te zostały przekazane przez Brahmę Śri Naradzie, przez Naradę Śri Vyasie, i przez Vyasę Śri Madhavacaryi. Takie otrzymane dzięki sukcesji uczniów instrukcje znane są jako guru-parampara-upadesa"

Jedyny przykład używania terminu adi-guru w odniesieniu do kogoś innego, niż Kryszna znalazłem w "Harinama Cintamani" Bhaktivinoda Thakura, gdzie nazywa on tak Madhvę, Ramanuję i Nimbarka. W Gaudiya Vaisnavizmie termin "założyciel aczarya" wszedł do użycia za czasów Bhaktisiddhanty Saraswati Thakura. Nie można go znaleźć, ani w "Harinama Cintamani", ani z tego co wiem, w żadnym innym dziele Bhaktivinoda Thakura. Dlatego nie rozumiem jak ktokolwiek może pisać, że Bhaktivinoda Thakura zinterpretował termin "założyciel aczarya" w jakiś określony sposób. W tym wypadku wydaje mi się, że ten fragment z "Harinama Cintamani" został rażąco zniekształcony, po to, żeby zrównać termin "założyciel aczarya" z założycielem sampradayi. Wyjaśnilem już, że terminy "adi-guru" i "założyciel aczarya" nie są synonimami. To nie Śrila Prabhupada, ale Śri Czejtania Mahaprabhu jest założycielem Gaudiya sampradayi.

W temacie robi sie goraco, ale ja widze ta sprawe w ten sposob: skoro bhaktowie decyduja sie na poruszenie tak powaznego tematu jak zachowanie NM, to powinni zdawac sobie sprawe, ze pojawi sie reakcja. To nie jest jakis abstrakcyjny, oderwany od zycia temat, ale wchodza tutaj w gre emocje osob, ktore sa silne zwiazane z NM, jako jego uczniowie i ich przyjaciele. Dlatego tez dziwie sie np. kiedy ....po wypowiedzeniu tylu zdan ostrej krytyki wobec NM pisze, ze mdli go juz ta dyskusja i umywa rece. To co moze mdlic to wlasnie nieprzemyslana, zlosliwa krytyka, a nie wysilki uczniow, ktorzy probuja bronic swojego ukochanego mistrza duchowego. Kazdy z uczniow, czy to od Indradyumny Maharaja, czy od Kryszna Kszetry Prabhu itd zrobilby (miejmy nadzieje) to samo.

Twoje posty sa czysto emocjonalne (zwykle bez konkretnej tresci), a po drugie to cos naturalnego, ze kiedy ktos obraza twojego mistrza duchowego, czujesz emocje. Tak jak ja teraz czuje emocje (bezsilnosc, frustracje, zalamanie i mam ochote walic glowa w sciane), czytajac twojego posta
Nie chodzi o drwienie. G...- ty po prostu sprawiasz wrazenie, ze nie wiesz nic o naszej tradycji i etykiecie. Bhaktivedanta to tytul jaki Prabhupada otrzymal od swoich braci duchowych, w docenieniu jego wiedzy o sastrach. To nie jest imie wlasne i NM ma rowniez prawo uzywac tego tytulu, skoro zostal mu nadany.
Jesli chodzi o acarye to slowo to ma rowniez rozne znaczenia. Moze oznaczac nauczyciela wiedzy duchowej i skoro NM naucza, jest acarya.
ODPOWIEDZ